Ma ktoś może tutaj jakieś przemyślenia na temat ciekawych bądź nieciekawych istot w fantasy? Rzeczy, które naprawdę są unikalne oraz te, które sprawiają, że się krzywicie na ich widok.
Ja zacznę krótko od nudnych elfów.
Wielu ludzi umieszcza u siebie elfy, ale nie ma w nich tak naprawdę nic ciekawego. Ot piękny człowiek z innymi uszami i może w innym kolorze. Ja bym wolał, żeby widać było w takim opowiadaniu coś odmiennego. To fantasy, które mi obiecano. Niekonieczne w formie bezpośredniego opisu, niech będzie jako tło z którego spostrzegawczy czytelnik może coś interesującego wyłapać.
[Tutaj Arren nerdzi przez 20 minut na temat mgielnych elfów z pewnej gry, ale ten fragment zostaje pominięty, żeby nie uśpić forum]
Rasy i istoty fantastyczne
WildcatArren 3
|
AutorDodany dnia 2021-08-05 13:14:15 |
Ten_Smiertelny 3
|
Dodany dnia 2022-04-23 12:50:00 Elfy wzięły się od Tolkiena, który wziął je z legend, a symbolizują aniołów. Orkowie to również pierwotnie elfy, tylko ogarnięte przez ciemność – upadli aniołowie. Czy w twórczości Tolkiena nie ma dla ciebie nic ciekawego? Problem w tym, że często „rasy” i gatunki dodawane są bezmyślnie. Zgadzam się, że żałosny taki elf stworzony bezmyślnie ze schematu – jaki w tym sens? U Tolkiena zaś wszystko miało jakieś znaczenie np. krasnoludy jako nawiązanie do Żydów. „Moria” to według Biblii wzgórze na którym zbudowano świątynię Jerozolimską. |
WildcatArren 3
|
AutorDodany dnia 2022-06-03 21:36:13 Nie twórczość Tolkiena mam na myśli, a tych właśnie którzy opierają się na nim bez głębszego namysłu i po prostu tworzą człowieka z jakimś dziwnym kolorem skóry, przyczepiając mu łatkę "elf" czy "ork". Lubię, kiedy w fantastycznych istotach jest coś odmiennego i ta odmienność ma pewien wpływ na ich zachowanie i funkcjonowanie. Tolkien wiele czerpał z mitologii różnych kultur europejskich i naprawdę mu zależało na opisywaniu ja te ludy funkcjonują. Jako ciekawy przykład podam orków z uniwersum Warhammer, którzy inspirowani byli Tolkienem, ale obecnie zielonoskórzy z tolkienowskimi orkami wspólną mają jedynie nazwę. Orkowie ze Starego Świata są wielkimi humanoidami, którzy nie rozmnażają się płciowo, są z natury wyjątkowo brutalni i uważają, że silniejszy ma zawsze rację. W efekcie potrafią dopuszczać się aktów niesamowitego okrucieństwa i urządzić sobie konkurs w strzelaniu do dzieci, ale nie dlatego, że zależy im na czynieniu zła, ale oni po prostu często nie rozumieją pojęć takich jak "rodzina", "kobieta" czy "dziecko" i po prostu traktują bezbronnego cywila jak oni potraktowaliby innego orka. Z innych rzeczy wymienić można też symbiozę z grzybami obecnymi w ich ciele, przez co nie posiadają takich wewnętrznych jak ludzie i orkowa "medycyna" na 100% doprowadziłaby do śmierci nawet najtwardszego człowieka, albo też pewny rodzaj świadomości zbiorowej, dzięki czemu niektórzy orkowie po prostu wiedzą pewne rzeczy bez konieczności nauki. Nerdzić o nich mógłbym zapewne przez kilka godzin, bo ludzie, którzy wymyślali ten świat mieli naprawdę ciekawe pomysły, ale tu się zatrzymam. Głownie chodzi mi o pokazanie tego, że ork ze Starego Świata to nie po prostu muskularny facet z zieloną skórą, a zupełnie inaczej myśląca i funkcjonująca istota, która w efekcie swojej odmienności zupełnie inaczej postrzega świat. |
Ten_Smiertelny 3
|
Dodany dnia 2022-06-08 16:40:35 @WildcatArren Masz rację. Wszystko sprowadza się do tego, czy autor myśli o postaciach które tworzy, czy też instrumentalnie wykorzystuje jakiś schemat, by niby w ten sposób „urozmaicić” swój świat. Takie tworzenie elfów czy orków to nic innego jak jazda po bandzie i nie tylko, że nie wzbogaca świata przedstawionego, ale czyni go bardziej płaskim i niewiarygodnym. Ludzie myślą: „Dodam elfów/orków, będzie ciekawiej!” – Nie będzie! Jeśli naprawdę nie przemyślisz tego jakie mają być te elfy/orkowie nie będzie ciekawiej lecz nudniej. W ogóle mam trochę mieszane uczucia co do swobodnego wykorzystywania postaci z kultury we własnych pracach. Jeśli tworzysz własną rasę/gatunek dajmy na to takiego „hobbita”*, to jest to twoje dzieło i możesz robić z nim co ci się żywnie podoba. Jeśli jednak dodajesz do swojego fantasy np. „orka”, to powinieneś wiedzieć, że jest to słowo zaczerpnięte z łaciny i wiąże się z jakimiś wierzeniami czy poglądami przodków. Jeśli tego nie robisz, to trochę jakbyś butnie deptał wielowiekową kulturę. „Ork” nie został wymyślony przez ciebie, nie jest więc twoją własnością. Czy więc masz prawo przypisać mu dowolne cechy? Np. czy to zupełnie w porządku robić dobrych orków? Takie radosne/nieodpowiedzialne wykorzystanie znanych motywów prowadzi z czasem do całkowitego wypaczenia ich pierwotnego sensu. * [Nawiasem mówiąc wiki podaje, że „hobbit” może oznaczać odmianę ducha, odnotowaną na liście nadprzyrodzonych istot w zbiorze pism folklorystycznych M.A. Denhama, więc hobbit to może również nie było dzieło Tolkiena…] Elfy tańczące na łące, Nils Blommér, 1850: Zastanawia mnie również to co powiedziałeś wcześniej tzn. „nudne elfy”. Dlaczego to elfy, są zwykle nudniejsze od orków? Dlatego, że są przedstawiane jako postacie pozytywne? Dzisiejszy świat ma wyjątkowy problem z pokazaniem ciekawego i atrakcyjnego dobra. W jakiś sposób można znaleźć masę ciekawych zróżnicowanych demonów, trudno zaś o ciekawie przedstawionego anioła (chyba, że jest to anioł zbuntowany, lecz wtedy przecież jest demonem… ). Dlaczego to muszą być brutalni orkowie którzy „nie rozumieją pojęć takich jak "rodzina", "kobieta" czy "dziecko"”? Nie możemy wymyślić jakiegoś szlachetnego szczepu istot, posiadających zróżnicowaną kulturę, obyczaje i wielkie pragnienie piękna? Czy, to zawsze musi być jakiś straszny demon i mroczna istota? Inną sprawą jest jeszcze aspekt moralny. Chciałbym by fikcyjny świat był jakimś odbiciem naszego i czegoś nas o nim uczył. Co z tego jeśli stworzymy fikcyjnego potwora i cała fabuła będzie polegała na walce z nieistniejącym złem? Być może tworząc własne rasy i istoty, lepiej pomyśleć jak dzięki nim zobrazować coś prawdziwego. Np. pewien rodzaj poglądów czy ludzi odzwierciedlony w świecie fantasy jako nowy fantastyczny gatunek. Problemem jest zaś gdy fikcja wypacza reguły naszego świata, przedstawiając złych jako dobrych i odwrotnie. Także kiedy przedstawia się coś jako wielki problem, mimo iż w rzeczywistości jest zupełnie inaczej. Tego rodzaju fabuły mogą zwyczajnie mieszać nam w głowie. Każdy musi spytać się własnego sumienia czy jest zadowolony z tego co robi i czy wie co właściwie swoją historią przedstawia i udowadnia. Nie ma bowiem opowieści bez konsekwencji i wniosków wyciągniętych (choćby podświadomie) przez czytelnika. Powinniśmy dobrze się zastanowić co właściwie chcemy powiedzieć przez naszą fabułę, czy przedstawione w niej istoty, bo co właściwie przeciętny autor chce powiedzieć czytelnikowi przez dodanie nudnej, biuściastej elfki do swego fikcyjnego świata? |