Tworząc warstwę fabularną komiksu, chcąc czy nie chcąc, zamieniamy się na chwilę w pisarza. Istnieje szereg możliwych potknięć, które mimo iż nie dotyczą istoty samej fabuły (lecz jedynie jej prezentacji) sprawiają, że odbiera się ją gorzej i twórczość wydaje się przez nie mniej profesjonalna.
Ponieważ błędy te pojawiają się bardzo często w różnych amatorskich komiksach (a także opowiadaniach, książkach, fanfikach itd.) postanowiłem przedstawić tutaj krótką listę najczęściej popełnianych gaf, tak by każdy mógł sam zadbać by jego dzieło było od nich wolne, a przez to również przyjemniejsze dla odbioru przez czytelnika.
Większość z tych uchybień dotyczyła/dotyczy również mojej twórczości, jest więc to lista, którą sprawdziłem, że tak powiem, na własnej skórze. Oto i ona:
1. Powtórzenia, powtórzenia, powtórzenia
Być może uczyliśmy się o tym na lekcji języka polskiego, ale często o tym nie pamiętamy. Już dwukrotne powtórzenie tego samego wyrazu w następujących po sobie zdaniach to błąd, powodujący złe wrażenie przy czytaniu. By uniknąć powtórzeń, należy korzystać z dużej liczby synonimów, wyrażeń ogólnych i skrótów.
Przejaskrawiony przykład: „Wróciwszy z pracy zobaczyłem, że ojciec wysłał mi e-mail. Gdy zobaczyłem co pisze w e-mailu oblałem się potem. Natychmiast wyszedłem z domu i odpaliłem samochód. Jadąc samochodem myślałem tylko o tym co pisało w e-mailu, wiadomości były wstrząsające: Ojciec pisał w e-mailu, że umiera.”
Po poprawie: „Wróciwszy z pracy zobaczyłem, że ojciec wysłał mi mail. Czytając oblałem się potem. Natychmiast wyszedłem z domu i odpaliłem samochód. Jadąc myślałem tylko o tym co było w liście. Wiadomości były wstrząsające: Ojciec pisał mi, że umiera.” – tak zredagowany tekst jest nie tylko krótszy, ale i znacznie przyjemniejszy dla czytelnika. :) [Jest tutaj jedno powtórzenie słowa „ojciec” ale w takiej odległości chyba już nie przeszkadza. ;)]
2. Patetyczny „łańcuch” i sztuczna dramatyzacja w ogóle
Niestety faktem jest, że jako autorzy jesteśmy nieobiektywni wobec swego dzieła, a zdania które w naszych głowie wydają się doskonale, czytane przez czytelnika mogą sprawiać na nim bardzo niekorzystne wrażenie. Chcemy oczywiście by nasza twórczość działała na emocje i poruszała odbiorcę do głębi – na nieszczęście nie zawsze nam to wychodzi…
Znanym błędem początkujących literatów jest nadużywanie wielokropka ("…"), które ma w zamierzeniu zapewne budować napięcie, a w praktyce jedynie niszczy tępo czytania. Zdaje się, że problem ten w mniejszym stopniu dotyka komiksy (ponieważ wielokropek ma prawo tam być znacznie częściej), ale samo sztuczne budowanie napięcia jest problemem niezależnym od formy sztuki.
Jednym z takich przewinień narracyjnych jest coś co nazywam „łańcuchem” jest to pewien specyficzny wzorzec literacki, który wydawał mi się doskonały – dopóki nie zobaczyłem jak ktoś inny go używa i jak kiepsko się takie coś czyta:
Przykład: Postanowiłem popłynąć statkiem… Statkiem, który zawiedzie mnie do upragnionego celu. Celu, który postanowiłem sobie przed wiekami. Wiekami, oczekiwania na zmianę…
Prawda, że dramatyczne jak nie wiem co i jakie poetyckie! ;)
Niestety, takie patetyczne nadużywanie powtórzeń i zawieszanie głosu, w praktyce jest upierdliwe dla czytelnika i zamiast spodziewanego efektu, budzi jedynie irytację, swą nieporadnością. W praktyce jeśli mamy wybór między napisaniem jakiegoś tekstu tak by brzmiał naturalnie i swobodnie, a nadaniem mu cech dramatycznej wypowiedzi, powinniśmy skorzystać z pierwszej opcji.
Oczywiście są miejsca gdzie pewna doza tragizmu się przyda. Nadużywanie jednak powtórzeń, wielokropków, czy taka „łańcuchowa” budowa zdań, to zawsze kiepski pomysł.
3. Język mi się plącze, czyli niecelowa inwersja
Inwersja to przemieszczenie wyrazów w szyku zdaniowym, mające nadać tekstowi odpowiednio dostojną barwę. Jako miłośnik Pisma Świętego kocham inwersję i lubię ją stosować. Problem w tym, gdy „inwersja” wychodzi twórcy przez przypadek, a wypowiedzi stają się przez to sztuczne i trudne w odbiorze.
Jeśli jeszcze nie kojarzycie czym jest inwersja, być może pomocne będzie wam przypomnienie sobie Yody z Gwiezdnych Wojen, sposób w jaki ten bohater się odzywa (tzw. „yoda speak”) to właśnie inwersja w pełnej krasie. Jako celowy zabieg stylistyczny jest to więc środek zaiste godny pochwały, szczególnie jeśli chcemy nadać danej postaci dostojność, czy naśladujemy styl biblijny.
Przykład przypadkowego/błędnego użycia: Wczoraj do sklepu poszedłem i kupiłem ser.
Poprawnie i naturalnie: Wczoraj poszedłem do sklepu i kupiłem ser.
Yoda speak ;) : Wczoraj do sklepu poszedłem, ser kupiłem.
A’la Biblia ;) ;) : I poszedłem do sklepu wczoraj, ser kupić.
Błędne użycie: Co obchodzi cię to? Nie masz problemów swoich, czy co? Bo ja myślę, że masz!
Poprawnie: Człowieku, co cię to obchodzi? Nie masz swoich problemów, czy co?
Błędne: Wczoraj widzieliśmy ją. Szła rynkiem strasznie się śpiesząc. Musi mieć jakiś problem poważny.
W porządku: Wczoraj ją widzieliśmy. Szła rynkiem strasznie się śpiesząc. Musi mieć jakiś poważny problem.
Celowe zastosowanie inwersji (Biblia): A to jest nowina, którąśmy słyszeli od niego, i opowiadamy wam: Że Bóg jest światłością, a ciemności żadnej w nim nie ma.
Ten sam tekst bez inwersji: A to jest nowina, którąśmy od niego słyszeli, i opowiadamy wam: Że Bóg jest światłością, a ciemności nie ma w nim żadnej.
Inny przykład inw. Biblijnej: Jeśli mówimy, żeśmy nie zgrzeszyli, kłamcą go czynimy, i słowa jego w nas nie ma.
Bez inw.: Jeśli mówimy, żeśmy nie zgrzeszyli, kłamcą go czynimy, i nie ma w nas jego słowa.
4. Owijanie w bawełnę, czyli dialogi na około
Bardzo się starać, to nie zawsze znaczy otrzymać dobry efekt. Gdy człowiek nie przyzwyczajony do pisania dialogów, weźmie się nie, stara się aż za dobrze; dlatego właśnie pakuje w usta bohaterów zdania wielokrotnie złożone, których nie śmiałby w zwykłej rozmowie wypowiedzieć żaden śmiertelnik. Tymczasem cechą dobrych dialogów jest ich prostota i zwięzłość. Nie można osiągnąć gorszego efektu, niż wtedy gdy czytając, mamy wrażenie, że postacie mówią w kółko o tym samym.
Przykład błędu:
– Kiedy poszedłeś do niego załatwić tą sprawę którą ci kazałem (o której mówiłem we wtorek ) to czy zamówiłeś słój z miodem, o który cię prosiłem. Wiesz, że bardzo mi zależy, aby go mieć przed weekendem i obiecałeś mi, że tego dopilnujesz. A teraz widzę, że nie masz go przy sobie? Jaka jest prawda? Masz słój, czy może go zapomniałeś, mimo że mi przyrzekłeś go zdobyć?
– Stary wiesz jak jest. Jestem zabiegany, muszę iść tam, muszę iść tu. Wczoraj przez dwie godziny biegałem za Kaśką po sklepach i nie mogłem nawet urwać się na chwilę, by się przewietrzyć, pooddychać świeżym powietrzem.
– A więc nie masz tej rzeczy, o którą cię prosiłem? Nie przyniosłeś jej?
– Nie mam tego dzbana o który mnie prosiłeś we wtorek, choć wiem, że potrzebujesz go przed końcem tygodnia. Proszę wybacz mi, że cię zawiodłem, ale naprawdę nie mogłem go przynieść, mimo iż ci obiecałem.
– Skoro tak prosisz mnie o wybaczenie, to z bólem serca ci wybaczam.
– Dziękuję mój drogi kumplu. Jedyny prawdziwy przyjacielu którego mam.
Poprawnie:
– Zdobyłeś to o co cię prosiłem?
– Stary wiesz jak jest… Ostatnio Kaśka nie daje mi życia z zakupami…
– A więc nie masz?
Co ja teraz zrobię! Przecież wiesz, że bezwzględnie potrzebuję tego przed weekendem!
– Przepraszam, zapomniałem…
– No nic… Zobaczymy, może coś jeszcze uda się wykombinować…
Przykład błędu (monolog w myślach):
– O co jej chodziło? Przecież ona nie mam prawa mówić mi co mam robić! To nie leży w jej jurysdykcji! To nie jest jej dział. Nie ona jest moim szefem. Powinnam się zemścić? Dowalić jej tak, by aż opadły jej gały? Wbić szpilkę i patrzeć jak zdycha? O tak, zemszczę się. Poczuje co to znaczy ze mną zadzierać.
Poprawnie:
– Co to miało być?! Czy ona myśli, że jest moim szefem i może dyktować mi warunki? Niedoczekanie! Ach, zemszczę się! Jeszcze zobaczy co to znaczy, ze mną zadzierać!
Przy tworzeniu dialogów należy pomiatać, że wypowiadają je ludzie i rzadko się zdarza (chyba, że ktoś akurat coś skomplikowanego tłumaczy), by ktoś mógł powiedzieć parę zdań złożonych, a drugi rozmówca by mu w tym nie przerwał. Wszyscy jesteśmy niecierpliwi i gdy mówimy używamy skrótów i niedowiedzeń, starając się jak najkrócej wyjaśnić to o co nam chodzi.
Poza tym, nie da się ukryć, że w „owijaniu w bawełnę” po raz kolejny chodzi o powtórzenia. O ile jednak przy zwykłych powtórzeniach wyrazów, sprawę załatwiają synonimy, tutaj już tak pięknie nie jest. Dialog w którym postacie używają wielu wyrazów biblioznawczych, dalej będzie sztuczny i nudny. W tym przypadku nie ma innego wyjścia jak tylko skracać i upraszczać.
Ciąg dalszy nastąpi…
Częste błędy w przedstawianiu historii, których należy unikać [warsztat literacki]
Ten_Smiertelny 3
|
AutorDodany dnia 2020-09-29 22:23:07 |
Ririo 2
|
Dodany dnia 2020-10-03 11:55:44 Sporo tego... Myślę, że spokojnie można by dodać to jako nowy artykuł. Wtedy jak ktoś szuka rad dotyczących tworzenia komiksu będzie łatwiej to znaleźć :) |
Ten_Smiertelny 3
|
AutorDodany dnia 2020-10-03 14:35:26 Dzięki Ririo. Nie wiem jednak czy to jest tak dobre, by zrobić z tego artykuł. Poza tym miałem nadzieję, że i inni powiedzą coś o swoich niedociągnięciach i błędach które im przeszkadzają, albo że wyniknie z tego jakaś dyskusja… Naiwny byłem ;) |
WildcatArren 3
|
Dodany dnia 2021-07-30 18:54:31 Odnosząc się do punktu czwartego, pisanie dialogów to i planowanie akcji to często dość skomplikowane wyzwanie. Zwłaszcza w komiksie, kiedy na stronie mamy ograniczoną ilość miejsca na tekst i powinniśmy się starać, żeby rysunki miały przewagę. Jeśli planujesz strony i wychodzi ci ściana tekstu, to znaczy, że całość należy ponownie przemyśleć. Osobiście pisząc swój komiks staram się właśnie, żeby bohaterowie nie wypluwali z siebie potoku słów, ale jednocześnie muszę myśleć o tym, że całość ma podążać w zaplanowanym wcześniej przeze mnie kierunku. Mógłbym powiedzieć, że jestem niczym szef grupy teatralnej, gdzie pozwalam swoim postaciom na improwizację, żeby język był bardziej żywy, ale jednocześnie cały czas stoję z boku i szturcham ich kijem przypominając, że cały czas mają pamiętać o ustalonym z góry zakończeniu i mają mi się zbytnio nie zaplątać. |